niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 2


No więc brnę w to dalej. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
***
Draco
- Halo?- zapytał prawie nieprzytomny, gdy rano obudził go telefon.
- Cześć skarbie, widzimy się dzisiaj w mugolskiej części Londynu o 12.00. Cieszysz się, prawda?- Rose dobrze wiedziała, jak mówić do Draco, gdy jest na kacu. Informacja szybko do niego dotarła.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo, ale dlaczego w mugolskiej części? -był zdziwiony. Rose miała do nie magicznego świata taki sam stosunek jak on.
- Taki kobiecy kaprys. Do zobaczenia.- pożegnała się szybko.
Konkretna dziewczyna, ale za to przecież ją kochał. Spojrzał na zegarek, 9.45, uśmiechnął się lekko i opadł z powrotem na miękkie poduszki.
***
Hermiona
Hermiona wyszła z kawiarni kilka minut po Ginny. Musiała dokładnie przemyśleć całą sytuację, która miała miejsce przed chwilą. Nie rozumiała toku myślenia przyjaciółki. Ruda przebaczyła jej tak łatwo, a ona sama nie potrafi przebaczyć sobie do teraz. Wyszła na chodnik, obok głównej drogi. Miała jeszcze dużo czasu, było dopiero dziesięć po dwunastej, a w domu planowała zjawić się po południu. Postanowiła odwiedzić pobliską księgarnie i poszukać paru mugolskich książek do poczytania. I wtedy jej uwagę zwróciła  blondynka, o kręconych włosach, krzycząca coś do telefonu, gestykulowała przy tym bardzo. Hermiona mogła bez problemu wychwycić strzępki rozmowy, choć nie bardzo  ją owa interesowała.
- Jak to jeszcze nie wyszedłeś?!... od piętnastu minut… to mugolska ulica… niby jak… chyba zauważą, że nagle z powietrza zmaterializował się chłopak… nie będę dł…
Przestała słuchać, bo z przerażeniem zobaczyła jak po szerokim chodniku, w stronę stojącej tyłem, nieświadomej niczego dziewczyny, jedzie rozpędzony samochód dostawczy. Z przerażenia znieruchomiała, ale trwało to tylko sekundę, już w następnej chwili dobiegła do dziewczyny pchnęła ją mocno w bok i sama odskoczyła, upadając razem z nią na chodnik. Poczuła lepką ciecz na głowie i piekący ból na obtartych rękach i nogach. Zmusiła się do otwarcia oczu. Zobaczyła obok siebie blondynkę z zamkniętymi oczami, a ostatnie co zapamiętała, to samochód dostawczy, rozbijający się o bankomat, przy ścianie budynku. I znów ratuję komuś życie. – pomyślała, po czym wokół niej zapanowała ciemność.
***
Draco
- Rose, kochanie przepraszam. Będę tam jak najszybciej się da…- usłyszał sygnał przerwanego połączenia. Cholera, co mam robić, myśl Malfoy, myśl. Dobra jadę tam, może poczeka jeszcze parę minut. Przeklinał się za własną głupotę, biorąc pośpiesznie kluczyki do swojego volvo. Przez zakorkowane miasto jechał prawie 15 minut, co normalnie zajęłoby mu trzy. Zaparkował samochód kilka metrów od miejsca spotkania. Miał nadzieję ujrzeć za zakrętem Rose. I zobaczył ją. Na naszach. W asyście… mugolskich lekarzy. Co jest grane? Wokół panował wielki chaos, obok dymił rozdity samochód. Puścił się pędem w stronę lekarzy.
- Co się dzieje?!- spytał pierwszego z nich stając obok zamykanej karetki- Gdzie ją zabieracie? Co się stało?- przygniotło go ogromne poczucie winy.
- Spokojnie, jesteś z rodziny?- spytał zdezorientowany lekaż.
- Jestem jej chłopakiem, co jej się stało?- prawie krzyczał z poczucia bezradności.
- Jedziemy do szpitala św. Tomasza. Nie mogę poświęcić ci więcej czasu. Ona bardziej potrzebuje mojej pomocy. Ta druga dziewczyna jest już w drodze, była w dużo gorszym stanie.- powiedział, a po chwili siedział już za kierownicą karetki.
Ją trzeba zawieść do św. Munga, idioci, i jaka druga dziewczyna myślał gorączkowo, biegnąc do samochodu. Jechał tak szybko, jak pozwalał na to ruch panujący w Londynie. Nie zważał na przepisy. Myślał tylko o tym, jak przenieść Rose do Munga. Po ponad dwudziestu minutach, był na miejscu. Wbiegł poi schodach, i zasapany zatrzymał się przy recepcji.
- Dzień dobry. Może mi pani powiedzieć, na której Sali leży dziewczyna przywieziona z wypadku drogowego, kilka minut temu?
- Obie panie są na sali operacyjnej. – odparła kobieta, nie przerywając popijania kawy.
- Jakie obie?! Wyjaśni mi ktoś co się dzieje?- nie miał pojęcia o co chodzi, co to za druga dziewczyna?
- Proszę o spokój, to jest szpital, a nie stadion. Tu się nie krzyczy.
- Proszę pana! Proszę tutaj podejść.- usłyszał za sobą wołanie jakiegoś mężczyzny. Gdy się odwrócił, spostrzegł, że to kierowca karetki.
- Pan mi pomoże?
- Najpierw ty pomożesz nam.
- Co mam robić?
- Zadzwoń do rodziców tej dziewczyny, musi tu przyjechać jej opiekun prawny, jest nieletnia.
- Nieletnia? Pan żartuje, grubo trzy miesiące temu skończyła siedemnaście lat!
- Wiem że teraz młodzież, uważa się za dorosłych, ale w świetle prawa, jest nieletnia.
- Dobrze, ale niech mi pan powie co się stało, dobrze?- poprosił Draco, nie chcąc się już kłócić.
- Według świadków zdarzenia, samochód, którego kierowca zasłabł za kierownicą, wjechał na chodnik i gdyby nie jakaś dziewczyna, pana ukochana zginęłaby pod kołami. Ta brunetka naprawdę się poświęciła, jest w dużo gorszym stanie. Straciła dużo krwi, ma poważne obrażenia głowy.
- Jakaś obca dziewczyna ryzykowała za nią życiem?- mimowolnie przypomniał sobie sytuację podczas bitwy.
- Chodzą po tym świecie jeszcze wspaniali ludzie. Tak, masz u niej dług wdzięczności.- lekaż się uśmiechnął.
- Albo kolejne życie na sumieniu- mruknął pod nosem. – Dlaczego Rose jest na Sali operacyjnej?- powiedział już głośno.
- Ma kilka miejsc do zaszycia, trzeba jej też nastawić złamany bark.
- O, Boże. A kiedy to się skończy?
- To trudne, myślę, że za 2-3 godziny, plus badania, na Sali będzie dopiero wieczorem.
- Poczekam.
- Zadzwoń do jej rodziców.
Jednak tego nie zrobił. Czując ogromny ból i smutek, powlókł się do łazienki. Teleportował się przed willę jej rodziców.
No przecież oni mnie zabiją, pomyślał i wszedł na ganek. Pomyślał że to będzie bardzo trudna rozmowa. Rose. Wypadek. Mugole. Przeze mnie. Już nie żyje. I było to ostatnie, co pomyślał, bo zaraz potem ujrzał w drzwiach, sylwetkę rodzicielki jego dziewczyny, która patrzyła na niego pełnym zdziwienia wzrokiem.
***
Na razie tyle. Lepiej mi się pisze w trzeciej osobie. Jak wolicie?
I znowu proszę o komentarze J

7 komentarzy:

  1. Naprawdę ciekawe opowiadanie i fajny blog :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Normalnie nie lubię tego typu opowiadań, ale twoje mnie zaciekawiło i to bardzo. Naprawdę! Z pewnością tu jeszcze zajrzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, będę tu zaglądać ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawe opowiadanie, od razu wciąga.. Też kiedyś pisałam takie opowiadania, najczęściej o miłości Hermiony i Draco ^^ i domyślam się, że Twoje też potoczy się w tym kierunku :)
    Zapraszam na mojego bloga, który jest poświęcony pielęgnacji włosów: pielegnacja-cebuleczki.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejciu.. Mam wielką ogromną gigantyczną prośbę!! Pisz dalej i jak najszybciej dodaj kolejny rozdział . Świetne opowiadanie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń